.

.

Montag, 3. August 2015

Naukowiec potwierdza: przeczący prawom fizyki silnik działa. Ale wciąż nie wiadomo dlaczego

 
Źródło: WP | 2015-07-29 (11:33) | 399 opinii
drukuj a a a
(fot. NASA Spaceflight)
Opracowywany m.in. przez NASA silnik EMDrive może oznaczać rewolucję w podboju kosmosu. Dzięki niemu podróż na Księżyc mogłaby trwać 4 godziny, a na Plutona – 18 miesięcy (sondzie New Horizons zajęło to 9 lat). Jest z nim tylko jeden problem – przeczy on tradycyjnym prawom fizyki. A jednak kolejne testy potwierdzają, że działa.
Po raz pierwszy ideę silnika, nazwanego EMDrive, zaprezentował w roku 2000 londyński naukowiec Roger Sawyer. Twierdził on, że tego rodzaju napęd, bazujący na odbijaniu mikrofal w zamkniętej przestrzeni, mógłby generować ciąg w próżni bez wykorzystywania paliwa. Zasilany byłby jedynie energią słoneczną.
Twierdzenie, że sama fala elektromagnetyczna jest w stanie zapewnić ciąg, było powszechnie uznane za niewiarygodne. Zapewnienia Anglika na poważnie wziął jedynie zespół chińskich naukowców. W 2009 roku udało im się zbudować pierwszy silnik, bazujący na tych założeniach. Według podanych przez nich informacji urządzenie było w stanie wygenerować ciąg o mocy 720 miliniutonów – wystarczający np. do napędzenia niewielkiego satelity. Wciąż jednak nikt nie wiedział, dlaczego właściwie on działa, a zapewnienia chińskich naukowców nie były brane na poważnie.
Jak wielkie było więc zdziwienie zainteresowanych tematem, gdy na początku tego roku technologię wzięła w końcu na warsztat NASA. W kwietniu amerykańska agencja kosmiczna ogłosiła, że przeprowadziła własne testy silnika EmDrive i okazało się, że faktycznie generuje on ciąg.
"Badania ciągu silnika EMDrive przeczą zachowaniu, jakiego można by oczekiwać bazując na prawach klasycznej fizyki. Zamknięta jama, w której odbijane są mikrofale, powinna być bezużyteczna jako napęd kosmiczny z powodu zasady zachowania pędu" – można było wtedy przeczytać w oświadczeniu, opublikowanym na stronie NasaSpaceFlight.com. Wszystkie używane dotychczas silniki wymagały użycia materiału pędnego, który podczas spalania wytwarzał energię, przekształcaną na ciąg. W przypadku EMDrive wystarczyć zaś miała jedynie energia wytwarzana podczas obijania się mikrofal od ścian zamkniętej przestrzeni.
Testy przeprowadzone przez NASA były o tyle ważne, że po raz pierwszy zademonstrowały one działanie silnika EMDrive w warunkach całkowitej próżni. Wcześniej zespołom z Chin, Wielkiej Brytanii czy USA również udało się udowodnić, że urządzenie działa, ale wciąż nie znana była odpowiedź na pytanie o to "jak".
Wyniki osiągnięte przez NASA potwierdza teraz praca innego naukowca, profesora Martina Tajmara z Uniwersytetu Technicznego w Dreźnie. Przeprowadził on w laboratoriach uczelni testy silnika i wyniki okazały się zgodne z twierdzeniami poprzednich badaczy tematu.
- Nasze pomiary ujawniają ciąg zgodny z przewidywaniami poczynionymi na podstawie poprzednich twierdzeń po dokładnym zbadaniu zakłóceń termicznych i elektromagnetycznych. Jeżeli jest to prawda, może to zrewolucjonizować podróże kosmiczne. Natura obserwowanego ciągu wciąż pozostaje niejasna – można przeczytać w publikacji niemieckiego naukowca.
Serwis "Wired" zauważa, że po raz pierwszy zbadaniem silnika EMDrive zajął się ktoś z dostępem do dobrze wyposażonego laboratorium. Do tego, jak podkreśla, Tajmar dał się już poznać jako naukowiec z dużym doświadczeniem w znajdowaniu błędów eksperymentalnych, a do tego – w odróżnieniu od poprzednich badaczy EMDrive – nie kierowała nim podświadoma chęć potwierdzenia działania tego urządzenia.
Tajmar podkreśla również, że potrzebne będą dalsze testy działania EMDrive zanim możliwe stanie się określenie jego użyteczności. Część naukowców pozostaje sceptyczna, inni zauważają, że fizyka jest nauką eksperymentalną. Jeżeli obserwuje się, że coś działa – to działa. Teraz należy tylko znaleźć odpowiedź na pytanie: "jak". I zastosować silnik w praktyce.
DG

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen